BOSKA KLINIKA - Z NAMI BĘDZIESZ WYGLĄDAĆ I CZUĆ SIĘ NIEZIEMSKO!

Moda na kwas polimlekowy

  1. Home
  2. /
  3. Archiwum
  4. /
  5. Blog
  6. /
  7. Moda na kwas polimlekowy

Kwas polimlekowy jest coraz częściej wykorzystywanym w zabiegach medycyny estetycznej biostymulatorem objętościowym. Choć od roku jest o nim coraz bardziej głośno na polskim rynku, to tak naprawdę preparat mający swoją 20-letnią, skomplikowaną historię.  Dr Marek Wasiluk posiada wieloletnie doświadczenie w jego stosowaniu i zdradza jak mądrze z niego korzystać!

Kwas polimlekowy znany nie od dziś

Kwas polimlekowy jest dobrze znanym i ugruntowanym preparatem w medycynie estetycznej. Choć w naszym kraju może wydawać się nowością, ponieważ od ubiegłego roku jest silnie promowany, tak naprawdę na rynku jest obecny już od ponad 20 lat!

Preparat swoją karierę zawdzięcza ciekawej historii. Pierwszym, głównym wskazaniem do jego stosowania była lipodystrofia (zanik tkanki tłuszczowej) w przebiegu AIDS. Chorzy byli przez nią mocno stygmatyzowani, dlatego zaczęto szukać dla nich rozwiązań. Kwas polimlekowy okazał się temu sprostać. To bardzo silny biostymulator, który co prawda nie odtwarza tkanki tłuszczowej, tylko kolagen, ale efekty jego działania są tak duże, że powstała tkanka z powodzeniem wypełnia również tego typu ubytki.

Działanie kwasu polimlekowego szybko zauważono również w kontekście odmładzania i niwelowania zaników objętości na twarzy powstałych w procesie starzenia. Jednak początki tej substancji w medycynie estetycznej nie były łatwe. Mimo dobrego działania, preparat powodował również pewne powikłania, które wynikały tak naprawdę z niewiedzy na temat jego dość specyficznych wskazań i braku umiejętności właściwego podawania. Popularność kwasu polimlekowego w medycynie estetycznej z czasem więc spadła. Macierzysty producent przestał go promować i zapchnął na dalszy plan.

Minęło ok. 10 lat, w trakcie których ja z powodzeniem stosowałem ten preparat. Nauczyłem się, jak właściwie go wykorzystywać oraz do czego i jak absolutnie nie podawać. To wymagający biostymulator, przed którym należy zachować respekt, nie wybaczający błędów, ale również dający wspaniałe efekty.

Obecnie od roku w Polsce trwa renesans kwasu polimlekowego. Ma to związek ze zmianą polityki firmy, która pierwotnie go wprowadziła na rynek estetyczny. Zaczęła ona go na powrót szeroko promować. Poza tym pojawiło się kilka konkurencyjnych marek tego biostymulatora. Świat medycyny estetycznej zaczyna się więc ponownie interesować kwasem polimlekowym. Powstaje wręcz na niego pewna moda. W obliczu tego, bardzo ważne jest według mnie, aby historia nie zatoczyła koła i nie popełniono tych samych błędów, co kilkanaście lat temu. Mianowicie, aby poznano właściwe wskazania do stosowania kwasu polimlekowego i nauczono się jak prawidłowo z niego korzystać.

Uważaj! 

Kwas polimlekowy jest najsilniejszym biostymulatorem objętościowym dostępnym rynku. Powoduje w tkance produkcję kolagenu. Z jednostki tego preparatu można uzyskać największy przyrost, dlatego ma bardzo korzystny stosunek ceny do efektu. Należy również wiedzieć, że daje on trwałe efekty i bardzo długo (nawet do kilkunastu miesięcy) pobudza w tkance syntezę kolagenu. Takie działanie ma swoje zalety, ale i wady. Tak silna stymulacja nie zawsze bowiem jest potrzebna! Drobne ubytki na pewno jej nie potrzebują. Należy więc przede wszystkim mieć na względzie wskazania do zastosowania kwasu polimlekowego, o których za chwilę.

Z silnych właściwości stymulacyjnych kwasu polimlekowego wynika również zagrożenie nieprawidłowego pobudzenia układu immunologicznego. Przy niewłaściwej kwalifikacji medycznej pacjenta do tego zabiegu, lub niewłaściwym podaniu, bardzo realne jest, że pojawią się liczne powikłania.

Niezwykle ważne jest także właściwe podanie kwasu polimlekowego. Ma on postać drobin, które po wstrzyknięciu rozpraszają się w tkance. Nie sposób więc go potem w niej wychwycić, jeśli był podany nieprawidłowo. W przeciwieństwie np. do kwasu hialuronowego, po złym zastosowaniu kwasu polimlekowego nie można zahamować jego działania, do momentu aż sam się całkowicie zmetabolizuje, to zajmuje wiele miesięcy. Należy więc go stosować z bardzo dużą rozwagą i umiejętnością.

Siła oddziaływania kwasu polimlekowego i brak możliwości jej zatrzymania, to główne cechy, które powinna mieć na względzie każda osoba, mająca zamiar wykonywać tego typu zabiegi. Są to niezaprzeczalne zalety tego preparatu, które mogą stać się wadami w przypadku nieprawidłowego stosowania i braku wiedzy, umiejętności i doświadczenia.. Skąd można czerpać wiedzę na temat kwasu polimlekowego? To na ten moment również trudne pytanie, ponieważ w Polsce z racji opisywanej historii kwasu polimlekowego, lekarzy mających doświadczenie w jego stosowaniu jest naprawdę niewielu. Nie ma kto szkolić, natomiast zainteresowanie tym produktem jest coraz większe. Tworzy się więc pewna luka, co jest bardzo niebezpieczne z punktu widzenia pacjenta, który jeśli jest świadomy może starać się trafić do bardzo renomowanego specjalisty, albo gdy ulega przekazom marketingowym, do osoby dopiero zdobywającej wiedzę i umiejętności.

Wskazania do zabiegu kwasem polimlekowym

Wskazaniem do zastosowania kwasu polimlekowego jest przede wszystkim wypełnienie tkanki oraz  poprawa jakości skóry. Z punktu widzenia współczesnej, nowoczesnej medycyny estetycznej, głównym obszarem do jego podania jest ciało. Na twarz warto go stosować tylko w pewnych przypadkach.

Moim zdaniem, patrząc na potrzeby rynkowe, pierwszym wskazaniem do wykorzystania tego biostymulatora jest obecnie modelowanie pośladków. Na drugim miejscu znajduje się postrzały dekolt oraz cellulit czwartego stopnia. Kolejne obszary mające zapotrzebowanie na jego podanie to zwiotczała skóra brzucha, a następnie mało jędrne ramiona.

W modelowaniu pośladków do tej pory było niewiele możliwości zabiegowych, a zapotrzebowanie na jest duże.  Zabiegi chirurgiczne z wykorzystaniem implantów dają spektakularne efekty, ale są bardzo inwazyjne.  Z kolei brazylijski lifting pośladków, czyli lipotrasfer wymaga depozytu dużej ilości tkanki tłuszczowej w innych partiach ciała, co zwykle u osób chcących powiększyć pośladki jest rzadkie. Takie osoby są po prostu zazwyczaj szczupłe, zabieg więc nie u każdego pacjenta może być przeprowadzony. Jakiś czas temu próbowano modelować pośladki za pomocą kwasu hialuronowego. Niestety ograniczenie, jakie on daje to czas utrzymywania się efektów oraz naturalność efektu. Zabieg należy więc często powtarzać. Poza tym dla dobrego wymodelowania pośladków trzeba wykorzystać dużą ilość wypełniacza, co w efekcie jest mało opłacalne. Dodatkowo kwas hialuronowy jest relatywnie ciężkim preparatem, podanie go w pośladki obciąża je. Taki „implant” rozciąga tkankę, a potem zanika, przez co wygląd pośladków może się wręcz pogorszyć. W tym miejscu do gry wchodzi kwas polimlekowy, który powoduje, że pośladki wypełniają się naturalną tkanką, która ujędrnia je i unosi. To metoda dla osób, które są szczupłe, mają zapadnięcia w tej części ciała i chcą wymodelować pośladki, nieco je powiększyć i nie mają ochoty decydować się na inwazyjne operacje plastyczne. Zabieg nie wymaga rekonwalescencji, działa naturalnie i jest bezpieczny. Efekt nie jest natychmiastowy, jednak daje długotrwałe rezultaty, które utrzymują się porównywalnie do efektu po lipotransferze. Co jest niezwykle ważne, kwas polimlekowy poprawia również jakość skóry. A więc oprócz poprawy kształtu, zniweluje również nierówności związane z cellulitem czy jędrnością skóry. Jest to rozwiązanie zarówno dla młodych, jak i starszych osób.

Drugim wskazaniem dla kwasu polimlekowego jest dekolt. Jest on dedykowany głównie dla osób w wieku 50+. Na tak dużym obszarze równomiernie poprawia jakość skóry.  Zabieg musi być bardzo precyzyjnie wykonany, żeby dał dobry efekt w  bezpieczny sposób.

Zaawansowany cellulit, czwartego czy trzeciego stopnia stanowi poważne wyzwanie dla współczesnej medycyny estetycznej. W takich przypadkach kwas polimlekowy jest najsensowniejszym rozwiązaniem i metodą poprawiającą ten defekt.

W przypadku odbudowywania luźnej skóry brzucha za pomocą tego biostymulatora, trzeba zachować pewną ostrożności, ponieważ jest to trudniejszy zabieg. W tę część ciała należy bardzo umiejętnie podać preparat.

Przy modelowaniu ramion występuje z kolei pewne ograniczenie. Proces wiotkości i opadania skóry na nich nie może być bardzo mocno zaawansowany. Przy takim nasileniu żadna metoda medycyny estetycznej nie da dobrych efektów, Gdy jednak problem nie jest mocno rozwinięty, kwas polimerowy dobrze radzi sobie z tzw. pelikanami i poprawia wygląd pomarszczonej skóry ramion.

Kwas polimlekowy na twarz

Twarz znajduje się na samym końcu wskazań do wykonania zabiegu kwasem polimlekowym.

Osoby młode, do 40 roku życia, nie mają dużych zaników tkanki na twarzy, nie potrzebują więc tak silnej stymulacji. Dla nich przeznaczone są metody regenerujące, ale o delikatniejszym, bardziej zrównoważonym pobudzaniu wytarzania kolagenu. Zabieg może być natomiast stosowany u starszych pacjentów, zwykle z grupy wiekowej 55+, którzy mają dużą wiotkość i zaniki tkanki tłuszczowej na twarzy. W takich przypadkach mocniejsze zagęszczenie i usztywnienie skóry jest wskazane. Przy dobrym wykonaniu zabiegu, jest to lepsze rozwiązanie niż zastosowanie kwasu hialuronowego, który daje czasowe efekty, może powodować powikłania i dodatkowo rozciąga skórę. W takim przypadku jest to moim zdaniem także lepsza alternatywa dla przeszczepu tłuszczu, ponieważ kwas polimelkowy jest bardziej przewidywalny i precyzyjny w efektach.

W kontekście stosowania kwasu polimlekowego na twarz należy pamiętać, że powoduje on bardzo mocną stymulację. Może więc wywoływać pewien efekt sztuczności. Umiejscowione na twarzy mięśnie mimiczne, unieruchomione zbyt mocno wytworzonym kolagenem, mogą mieć ograniczoną ruchomość. Dynamiczna naturalność może zostać wówczas zaburzona.

Kwas polimlekowy ma również swoją specyfikę wynikającą z konsystencji preparatu i mechanizmu działania. Nie można go więc podać w dowolne miejsce na twarzy, jak np. pod oczy. W tym miejscu znajduje się bardzo cienka skóra. Łatwo więc o powikłania w postaci nierówności, cieni, opuchnięć wywołanych uciskiem, które z kolei bardzo trudno jest skorygować.

Na rynku pojawiają się ciągłe nowinki, do których także radzę podchodzić z dużą rezerwą. Należy do nich mezoterapia kwasem polimlekowym i stosowanie mikronakłuwań w parze z podawaniem tego biostymulatora. Robiąc mezoterapię, czyli bardzo płytkie ostrzyknięcia skóry preparatem, który w miejscu podania powoduje stymulację wytwarzania tkanki, narażamy się na powstanie pęcherzyków na całym obszarze poddanym zabiegowi. Drugim scenariuszem jest brak jakiegokolwiek efektu, jeśli mezoterapia kwasem polimlekowym okazałaby się tak naprawdę metzoterapią roztworem o znikomej jego zawartości, co byłoby tak naprawdę lepszym rozwiązaniem dla pacjenta, który da się nabrać na tego typu chwyty marketingowe. Mikronakłuwanie, a następnie wtarcie w skórę biostymulatora również jest bezzasadne. Sam dermapen da lepszy efekt niż wykorzystywanie do niego substancji, która sama nie ma szans do przeniknięcia w głąb skóry.